Będzie jakiś rabacik? Tak wiesz, po znajomości…

Jak często zdarza Ci się słyszeć ten tekst? A może sama wpadłaś na ten genialny pomysł, żeby zaproponować znajomym sesję po kosztach, a może za całkowitą darmoszkę?

Jeśli odpowiedziałaś twierdząco na ostatnie pytanie, to zapewne takie działania mają swoje powody, bo:

  • jesteś przekonana, że jeśli chcesz zbudować portfolio, to MUSISZ robić zdjęcia za darmo,
  • głupio jest Ci powiedzieć komuś bliskiemu, ile normalnie kosztuje u Ciebie sesja, bo… no właśnie, BO CO?
  • uważasz, że taka darmowa sesja to dla kogoś idealny pomysł na prezent.

Ale od początku...

Kiedyś, dawno temu, wydawało mi się, że jak chcę zbudować portfolio, to nie ma innej drogi do tego, niż robienie zdjęć za darmo. Taki zadowolony klient, otrzymywał wtedy efekty moich wypocin, a ja mogłam dumnie użyć tych zdjęć w mojej galerii.

Co działo się potem? Ten klient nie traktował mnie do końca poważnie i postrzegał podświadomie moją usługę jako produkt gorszej jakości, bo przecież jak ktoś jest w czymś dobry, to za darmo pracował nie będzie. Z racji na to, że ten klient miał dużo koleżanek, które też chciały przeżyć tę nieopisaną przygodę, jaką jest sesja u mnie-w krótkim czasie miałam po kilka sesji w tygodniu za darmo lub za bardzo symboliczną kwotę.

Z tygodnia na tydzień portfolio rosło, a ja byłam coraz bardziej zmęczona i coraz bardziej sfrustrowana brakiem efektów w postaci pieniędzy w portfelu (tak, nie bójmy się o tym rozmawiać! PIENIĄDZE :)). Wtedy przyszedł moment, kiedy poczułam się pewniej i podniosłam ceny, w wyniku całej tej frustracji o jakieś 80%. Jaki morał z tej historii? A taki, że jak podniosłam ceny, to z tych darmowych lub półdarmowych klientów, których miałam w swojej bazie-została mi garstka. Reszta odeszła bezpowrotnie.

Ta reszta to nie był MÓJ KLIENT

Zrozumiałam to po fakcie, że mój klient to taki, który wraca. Taki, który chce przychodzić na kolejne sesje i ufa mi, że zawsze będzie zadowolony. Musiałam budować bazę klientów od nowa, ale trwało to dłużej. W zamian za to zaprzyjaźniłam się z wieloma rodzinami, zostałam ich rodzinnym fotografem, oraz fotografem rodzin ich znajomych… I nigdy nie usłyszałam od nich, że jest za drogo. 

Oni wiedzieli, że za jakość trzeba zapłacić, oraz że są rzeczy, których kupić się nie da, jak np. miła atmosfera na sesji. Z niektórymi rodzinami przeszłam od pierwszej ciąży, przez sesje dziecięce, rodzinne aż do czwartej ciąży i zdjęć na urodzinach, chrzcinach i innych uroczystościach.

Ale jak rozbudować portfolio za pieniądze?

Przejdźmy do naszych wspaniałych znajomych, którzy już stoją w kolejce po darmową sesję. I tu znowu pojawia się aspekt PIENIĘDZY.

Tak-my, artyści, mamy do siebie to, że głupio jest nam przyznać się do tego, że chcemy zarabiać i często kończy się to stratą pieniędzy. “Ale jak to stratą? Przecież nic mi z portfela nie ubyło!” Ale czy na pewno?

Jeśli np. sesja u Ciebie w cenniku kosztuje 550zł, a Ty robisz ją całkiem za darmo kuzynce swojej koleżanki, to wyobraź sobie sytuację, kiedy dajesz jej te 550zł do ręki, taką gotówkę-z uśmiechem 😉 I jak? No właśnie, widzę teraz Twoją minę! Robienie sesji za darmo to rozdawanie znajomym pieniędzy-nic innego.

Wybierz zatem ze swojego grona najbliższych kilka osób, którym faktycznie podarowałabyś prezent za tyle pieniędzy i trzymaj się tego. Czy jeśli Twoja znajoma ma butik z ciuchami, to pójdziesz do niej i poprosisz o sukienkę za darmo tylko dlatego, że się znacie? Nie. Tak samo jest ze zdjęciami. One są produktem, wynikiem Twojej pracy.

Podsumowanie

Moja droga, zacznij zarabiać na swojej pasji, jeśli traktujesz to poważnie. Pieniądze są częścią naszego życia, bez względu na to, czy tego chcemy, czy też nie. I nie trzeba się wstydzić ich brać za swoją ciężką pracę! Mądrzy znajomi zostaną z Tobą i na pewno uszanują to podejście, a ci pozostali… no cóż-tych znajomości chyba Ci nie będzie żal!

2 odpowiedzi

  1. Ogólnie się z Tobą zgadzam. Szkoda robić od razu za darmo albo za tanioszke, bo jak później podniesiesz ceny to jest wielkie oburzenie i szukanie od nowa klientów. Ja mam teraz taki problem. Bo dopiero zaczynam. Uczę się. Nie mogę się jeszcze nazwać fotografem. Chciałabym nim być. Robię kursy, ćwiczę i każda sesja jest dla mnie nauka, budowaniem nie tylko portfolio ale także warsztatu. Co w takim wypadku? Mam takie wrażenie, że jeśli nie mam warsztatu to nie powinnam brać za to pieniędzy, a jeżeli już, to jakieś nieduże. Nie za moje umiejętności, tylko poświęcony czas. Powiedz, co o tym myślisz? Kurs kupiłam po webinarze, czekam z niecierpliwością 😀 pozdrawiam!

    1. Ania, tak naprawdę wszystkie sesje są budowaniem warsztatu 🙂 Jeśli nawet ktoś robi to już od dawna, to zawsze jest coś , co go może zaskoczyć, niekoniecznie w technicznych aspektach. Tak jak napisałaś, masz rację – powinnaś brać za takie sesje pieniądze. Na kursie dowiesz się jak to zrobić, żeby rozwijać portfolio i warsztat bez falstartu w cenach. Premiera już niebawem, także wtedy dowiesz się wszystkich szczegółów i poznasz konkretne sposoby na to.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Nazywam się  Marta Szczebelska i jestem założycielką marki Baby In Lens. Od 10 lat fotografuję i uczę fotografować. Na blogu chcę dzielić się poradami związanymi z tematami fotograficznymi.

Baby In Lens na FB

Sklep Baby In Lens

OSTATNIA SZANSA NA ZAKUP KURSÓW!

X